Pani Prezydent Hanna Gronkiewicz Waltz,
Pan prezez Spółdzielni Mieszkaniowej Gocław Lotnisko
Protest w Sprawie Procesu Głosowania i Promocji projektów Budżetu Partycypacyjnego 2017
Uważam, że konstrukcja projektu Budżetu Partycypacyjnego nie jest przejrzysta ani sprawiedliwa w zakresie promowania projektów i że w jej wyniku głosowanie (ze względu na małą wiedze mieszkańców) może prowadzić do nadużyć. Jednocześnie uważam, że organy spółdzielni mieszkaniowej nie tylko nie reprezentują mieszkańców ale wykonują działania przeciwko mieszkańcom, oferując obsługę bardzo niskiej jakości, np. niszcząc ich ogłoszenia i dusząc tym samym wszelką inicjatywę obywatelską, zrażając do niej kompletnie ubezwłasnowolnionych mieszkańców.
Uzasadnienie:
Tym
razem ogłoszenia dotyczące projektów Budżetu Partycypacyjnego
dotyczących naszego otoczenia (wszystkich, nie tylko mojego) zostały
usunięte. Tak się stało przynajmniej w blokach w pobliżu administracji
Wilga-Iskra. Spółdzielnia rozwiesiła zaś "projekt NR 13 na liście projektów o charakterze lokalnym obszaru Saska Kępa. Zupełnie nie związany z naszym osiedlem (Gocław) i naszą administracją. Dzisiaj
gdy udałem się do administracji przy Wilga Iskra, pan (o
nazwisku poinformuję na żądanie) nie przerywając śniadania poinformował
że spółdzielnia "nie usuwa i nie umieszcza ogłoszeń" miejskich i że z
tym mam się zwrócić "do miasta". Poinformował, że nie ma z tym nic
wspólnego i że "mnie dobrze zna", natomiast poinformowanie Urzędu
Miejskiego o tym procederze będzie jego zdaniem "kłamstwem".
Co
projektodawca projektu z Saskiej Kępy takiego zrobił, że
administracja Wilgi Iskry rozmieszcza ogłoszenia z innej dzielnicy na
plakatach A3, niszcząc ogłoszenia i plakaty mieszkańców? Są one równo
rozmieszczone z innymi ogłoszeniami dotyczącymi np. aktywności np. Domu
Kultury. Można więc podejrzewać, że ich dystrybucja wiąże się z
działaniami
Urzędu Miejskiego. Jednak pojawiły się w tym samym czasie i zostały
rozlepione do kogoś kto ma
dostęp do domofonów we wszystkich blokach. I usunięto ogłoszenia
mieszkańców. Wcześnie rano, nim wyjdziemy
do pracy.
W rozmowie z mieszkańcami wiem, że
wiedza o odbywającym się głosowaniu i o istnieniu projektów dotyczących
ich otoczenia, projektów, z których projektodawcy nie będą mieli żadnych
korzyści - ta wiedza jest praktycznie żadna. Ogloszenia na klatkach schodowych, na słupach w pobliżu bloków, są często jedyną szansą, by ich o tym poinformować. Rysuje się obraz mieszkańców dużej warszawskiej dzielnicy, pozbawionego
faktycznie możliwości organizowania się, dostępu do informacji,
decydowania o swoim otoczeniu. Podległego feudalnie miastu i zarządcy
budynku.. W żadnym razie nie w równorzędnej relacji, z władzą, która
posiada wszelkie przewagi (ekspertyzy prawne, finansowe,dostęp do
informacji, za pieniądze mieszkańców).. Pomimo tego, że płacimy podatki miastu, zapłaciliśmy
daninę za zmianę statusu z mieszkania spółdzielczo własnościowego na
własnościowe, płacimy uż. wieczyste i bardzo wysokie czynsze, a
zapłaciliśmy rynkowe cenę za swoje mieszkanie, często oszczędnościami
całego życia naszych rodziców . Niemal w każdej kwestii, czy to
bezpieczeństwa na placach zabaw, czy wandalizmu, czy gospodarowania
miejscami parkingowymi wokół naszego bloku, czy też przejść dla pieszych
- kontakt polega na wymianie masy pism, zaprzeczeniach i kreowaniu w
nich zupełnie innej rzeczywistości niż jest istotnie, jest mordęgą,
zabiera czas i nerwy.
Dzwoniłem do Pani Koordynator Projektów Pratycypacyjnych. (nazwisko znane) i dowiedziałem się, że
Miasto w tej sprawie nic nie może zrobić, bo projekty mogą składać
również spółdzielnie i że one są władne by zarządzać swoim terenem. Czy
w ten sposób? Czy spółdzielnia może wykorzystywać przewagę w możliwości
promocji nad mieszkańcami? Jeśli tak, to proces promocji i głosowania
nie jest uczciwy.
Proszę Panią Prezydent w
imieniu rodziców, projektodawców i potencjalnych beneficjentów projektów
budżetu partycypacyjnego o zmianę w pow. kwestii, o interwencję, która
wyrównałaby szanse i przywróciła uczciwość w promowaniu projektów
partycypacyjnych.
Jacek Kotowski
No comments:
Post a Comment